piątek, 22 lipca 2011

Kosmiczne śmieci o włos minęły ISS

Sześcioosobowa załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej musiała schronić się w pojazdach Sojuz po tym, jak zauważono zbliżające się do laboratorium kosmiczne śmieci. Jak donosi agencja Interfax, spostrzeżono je na tyle późno, że nie było możliwości wykonania żadnego manewru. „Niezidnetyfikowany kawałek” minął stację o 250 metrów, czyli w warunkach przestrzeni kosmicznej, o włos.
    /NASA
/NASA
Wszyscy na pół godziny zajęli miejsca w pojazdach Sojuz, którymi w razie katastrofy mogliby wrócić na Ziemię. W tej chwili na stacji pracuje trzech Rosjan, dwóch Amerykanów i Japończyk. Na wszelki wypadek muszą mieć miejsce w dwóch trzyosobowych rosyjskich pojazdach, a na pokładzie stacji muszą być Rosjanie, którzy umieją je obsługiwać.
Nie wiemy na razie, co dokładnie przeleciało obok stacji. Rosjanie informują, że odkryto te śmieci na tyle późno, że nie można było wykonać już żadnego manewru całą stacją. Takie przypadki zdarzały się już w przeszłości więc nie traktuje się tej sytuacji jako nadzwyczajnej.

Truskawki dobre na cukrzycę

Truskawkowy sezon szybko się kończy, warto jednak rozglądać się jeszcze za tymi przysmakami. Naukowcy z Kalifornii mają kolejne dowody na korzystny wpływ tych owoców na nasze zdrowie. Na łamach czasopisma „PLoS ONE” piszą, że obficie zawarta w truskawkach fisetyna pomaga chorym na cukrzycę.
/fot. Goto, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0
Badania prowadzone w Salk Institute’s Cellular Neurobiology Laboratory pokazały, że fisetyna, występująca w truskawkach w największej ilości, łagodzi komplikacje związane z cukrzycą typu 1. Eksperymenty na myszach potwierdziły korzystne działanie tego flawonoidu na przykład w przypadku towarzyszących cukrzycy zaburzeń pracy nerek, czy układu nerwowego.
W naturze flawonoidy chronią rośliny przed szkodliwym działaniem środowiska, na przykład promieniowania ultrafioletowego, zapewniają też ochronę przed szkodnikami. Spożywane przez zwierzęta, czy ludzi mogą jednak pomagać w terapii wielu chorób. Wielokrotnie potwierdzono już korzystne działanie takich substancji, zawartych w borówkach, czy czerwonym winie. Ta sama grupa z Kalifornii udowodniła parę lat temu, że fisetyna chroni komórki nerwowe i wspomaga pamięć.
Co jeszcze ciekawsze, badania wskazały na mechanizm, który może odpowiadać za pozytywne działanie fisetyny. Prawdopodobnie wiąże się ono ze zwiększoną aktywnością jednego z enzymów, glioksylazy I, który przyczynia się do usuwania toksycznych tzw. końcowych produktów zaawansowanej glikacji (AGE). Wykorzystanie tej wiedzy może pomóc w poszukiwaniu kolejnych zastosowań flawonoidów, na przykład w terapii niektórych chorób nowotworowych.
Wszystko wskazuje na to, że trzeba sezon na truskawki jak najlepiej wykorzystywać, nie przesadzajmy tylko z cukrem i śmietaną. Same owoce jednak nie wystarczą. Naukowcy policzyli, że dla wchłonięcia dawki fisetyny, odpowiadającej tej, która pomagała myszom, człowiek musiałby jeść dziennie przeciętnie… 37 truskawek. Poważną szansą jest więc raczej podawanie tej substancji w postaci suplementu diety.

Papas arrugadas po polsku


Dziś pierwszy przepis z działu, który nazwać by można „kuchnią ekstremalnie prostą”, która w moim mniemaniu stanowi najzdrowszy sposób odżywiania. Poza tym ma jeszcze inne zalety np. takie, że do jej przygotowania zazwyczaj nie potrzeba nieskończonej ilości naczyń kuchennych oraz narzędzi. Często gęsto zestaw przedmiotów niezbędnych do jej wykonania, to nóż, deska do krojenia oraz talerz lub miseczka. Widzicie więc, że oszczędzamy sobie czasu i roboty na zmywaniu naczyń, których po jakimś ekskluzywnym, wyszukanym daniu zazwyczaj jest co niemiara. Natomiast zadowolenie po zjedzeniu takiego jak dziś zaprezentuję, dania „ekstremalnie prostego”, jest naprawdę niemałe, możecie przekonać się sami.
Kuchnia prosta jest zdrowa. Dlaczego tak uważam? Stare chińskie przysłowie głosi: Bóg stworzył pożywienie, a diabeł kucharza. Co dostaliśmy dobrego na tym łez padole, pochodzi od Boga. Człowiek jedynie przez swoją niezaspokojoną rządzę wszystko chciał uczynić lepszym (ale jakoś mu do dziś dnia nie wyszło i wszystko zniszczył i uczynił szkodliwym i trującym). Bóg dał nam pożywienie w formie…surowej. Nie gotowanej, nie smażonej, nie pieczonej itd…owszem wszystkie te możliwości na przygotowanie posiłków zostały nam również udostępnione, czy należy jednak bezgranicznie z nich korzystać? Człowiek rozkochał się jednak w sztuce kulinarnej do tego stopnia, że w swej żądzy obżarstwa, gotów jest pożreć nawet najohydniejsze świństwa (które nazywa się rarytasami, nie chcę podawać tu niesmacznych przykładów). Przygotowuje je smażąc, dusząc, piekąc, gotując, zapiekając, blanszując itd…tym samym pozbawiając składników swoich potraw tego co w nich najzdrowsze, czyli witamin i mikroelementów, zamieniając poprzez obróbkę termiczną np. pełne witamin warzywa, w pozbawione witamin warzywa, dodatkowo nasycając je toksycznymi związkami podczas tychże termicznych obróbek (szczególnie szkodliwe jest oczywiście smażenie).
To diabeł szkodzi człowiekowi, to chyba nie ulega wątpliwości. Zaszkodził swoimi kłamstwami całej ludzkości, od początku istnienia rodzaju ludzkiego, a swoją działalność kontynuuje do dziś. W owym chińskim przysłowiu jest więc naprawdę dużo prawdy: od Boga otrzymaliśmy pożywienie proste, surowe, łatwo przyswajalne przez nasz (jak w przypadku wszystkich roślinożernych stworzeń) długi układ trawienny.
Jednakże idąc za podszeptami tego złego jegomościa, uczyniliśmy z tego prostego pożywienia coś co po przygotowaniu często nie przypomina oryginału w ogóle. Ale co najważniejsze: szkodzi. Jedzmy więc kuchnię prostą, nieskomplikowaną, łątwą i co najważniejsze zdrową.
O zaletach prostej kuchni, można by jeszcze długo, ale to już nie dziś, to temat na osobny artykuł, który w swoim czasie się ukaże. Tymczasem przejdźmy już do treści właściwej, czyli przepisu na…
Papas arrugadas po polsku ®
A co to u licha jest to Papas arrugadas?
To jedno z tradycyjnych dań kuchni…kanaryjskiej, czyli rodem z wysp kanaryjskich. Są to ziemniaczki gotowane w mundurkach, w morskiej wodzie, bądź z dodatkiem morskiej soli, serwowane z paprykowo czosnkowym sosem zielonym tzw. Mojo Verde, lub Mojo Rojo (w wersji pikantnej). Ziemniaczki gotuje się w taki sposób aby woda odparowała całkowicie, by kryształki soli osadziły się wówczas na skórce. Prawdziwej smaczności przydaje jednak sos. Nie jest to coś, czego nie można wykonać w domowych warunkach. Sos taki (verde) to:
natka pietruszki i kolendry, zielona papryczka, czosnek, sól, pieprz, może być tymianek, ocet winny, oliwa z oliwek. Ale dziś coś jeszcze prostszego.
Składniki: ziemniaki, sól, koperek, nać pietruszki, czosnek, pieprz, olej lniany (lub oliwa extra vergin)
Przygotowanie:

Aby uzyskać efekt skrystalizowania soli na skórce gotujemy ziemniaki w minimalnej ilości wody pod szczelnym przykryciem, aby gotowały się wręcz w parze. Dobrze aby ziemniaczki były nieduże, najlepiej młode. Gdy zagotuje się woda, sypiemy na ziemniaki pierwszą łyżkę soli. Gdy będą już prawie miękkie, odparowujemy resztę wody (uchylając pokrywkę), ponownie posypujemy je solą, oraz przykrywamy delikatnie pokrywkę by nie wystygły, ale by reszta wody odparowała sobie spokojnie.
Ziemniaki mamy gotowe, teraz zrobimy nasz polski sos, prosty oraz zdrowy (szczególnie iż użyjemy oleju lnianego znanego ze swych właściwości antyrakowych).
Powiedzmy pół szklanki takiego oleju (na 2-3 os) wlewamy do miseczki. Najpierw dodamy czosnek, którego powiedzmy ok pół główki (zależy jak bardzo kto go lubi, ale i on znany jest ze swych niesłychanych właściwości zdrowotnych). Czosnek należy obrać, rozgnieść, dodać do niego pieprz i…zeszklić delikatnie (dosłownie minutkę) na maśle (najlepiej klarowanym bo najzdrowsze). Po czym jak już się ostudzi (aby nie wrzucać gorącego do oleju lnianego) dodajemy do miseczki z olejem, dodajemy posiekaną pietruszkę oraz koperek, mieszamy i….gotowe!
Polewamy sobie takie ziemniaczki naszym sosem, do tego wszystkiego bierzemy ulubione warzywo, lub sałatkę lub surówkę i prosty, zdrowy i smaczny posiłek mamy gotowy. Smacznego.